Opowiadania



Od Home

Szłam sobie brzegiem Jeziora. Normalne, przynajmniej w moim przypadku. Idę, zachwycam się krajobrazikiem itp, i nagle słyszę... jęki? stękanie? Podeszłam w tym kierunku. Na polanie, mojej ulubionej nad Jeziorem, leżało wilcze szczenię. Czarne. Ze skrzydłami. Mroczne. Jakby... z Watahy Nocy? Niemożliwe. Oni są daleko, daleko od Jeziora. Jednak... Podeszłam do malego. Nie zostawię go przecież.
- Kim jesteś? - spytałam. - Co tu robisz?
- Upadłem - odpowiedział i więcej się nie odezwał w drodze do obozu mojej Watahy. Najpierw się nim zajmę, potem odprowadzę do Watahy Nocy.

--------------------------------Do dokończenia--------------------------------------------


Od Primy Cd. Od Home

Zobaczyłam, że Home pochyla się nad szczeniakiem. Emanował złą energią.
- Cześć Home.
- Witaj Prima.
-Co to za szczeniak?
-Nie wiem dopiero go znalazłam.
-Co chcesz z nim zrobić?

------------------Home, dokończysz?----------------


Od Home - cd

-Ah... Wiesz, chciałam odnieść go do Watahy Śmierci.
-Jesteś pewna?
-Tak... On sam jest małomówny, chyba nie pamięta nic sprzed upadku. Co prawda ja...
-Boisz się iść do Watahy Śmierci? - Prima jak zwykle z łatwością czytała mi w myślach. Ciekawe jak ona to robi.
-Tak. Ale pójdę. Sama. Wiem, gdzie to jest, kiedyś... dawno temu tam byłam i sądzę, że trafię. I chyba znam Alfę tamtej Watahy, Picalla. Fajny facet, dawno się z nim nie widziałam. A poza tym chciałabym sama odprowadzic szczeniaka - rozgadałam sie trochę.

------------dokoncze potem---------------


Od Picallo - cd. Od Home

Zauważyłem, że w stronę naszej watahy idzie jakaś wadera. Wydawała się być znajoma. Prowadziła ze soba szczeniaka. No tak! To była Home. Moja stara znajoma.
-Cześć Home.-przywitałem się.
-Cześć Picallo.
-Co tu robisz?
-Odprowadzam szczeniaka. To nie wasz?
-Nie.
Mały wygladał rozkosznie, a to naprawdę wyczyn bo ja nie cierpię szczeniaków.
-Zapytam się Duat. Może go przygarniemy. Jak nie to odprowadzę go do twojej watahy.
-Ok.
Wziąłem malucha i zaprowadziłem go do Duat.
-Duat. Ten mały nie ma rodziców. Adoptujemy go?
-----------------------Duat?----------------------


Od Duat - cd. Od Home

Zerknęłam na Home i szczeniaka i mruknęłam:
- Adoptować? Nie wiem... Możemy go przygarnąć. Może tylko tymczasowo, może ktoś sie po niego zgłosi...
Błagalne spojrzenie małego i dotychczasowej jego opiekunki przyspieszyło moją decyzję.
- No dobra. Jeśli się przyzwyczai, to nie mam nic przeciwko. Dawno nie miałam do czynienia ze szczeniakami...
Picallo wyszczerzył się do mnie w szerokim uśmiechu. Serio, ten facet kiedyś mnie wykończy. Chociaż życie ze szczeniakiem może być całkiem ciekawe.
Mój partner poszedl odprowadzić Home do granic nszej watahy, a ja zostałam sam na sam z dziwnym malcem. Chyba powinnam pokazać mu tereny czy coś... Zamiast tego spróbowałam wydobyć coś z niego.
- Pamiętasz coś? - spytałam najłagodniej jak umiałam.
Cisza.
- Hej, ty w ogóle słyszysz?
Mały potaknął.
- Upadłem - powiedział cicho. To już wiedziałam, chociażby od Home, więc mimo że jestem niezbyt ciekawska, spytalam:
- A co było wcześniej?
- Leciałem. Leciałem jak nigdy dotąd, szybko.
Wow. To chyba jak dotąd jego najdłuższa wypowiedź. Trochę go rozumiałam. Leciał, czuł się wolny, zupełnie jak ja kiedyś. Tylko że ja doskonale pamiętałam wszystko, co było wcześniej. A on nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz